10 kwietnia 2020

Wystarczy dla wszystkich

"Cudu nie da się zaplanować wcześniej. Cuda zdarzają się wtedy, kiedy odpuścisz wszelkie definicje i dasz płynąć możliwościom"

Richard Barlett 

 

Pisałam ostatnio o wrażliwości, jako jakości umożliwiającej mi intensywniejsze czucie drugiego człowieka oraz identyfikowania się z nim w pewien sposób. Skłania mnie to do dalszej refleksji, o której zapragnęłam napisać. Dzieliłam się już z Wami moim przekonaniem o połączeniu energetycznym nas wszystkich. Dużo się o tym mówi, zwłaszcza w ostatnich czasach. Chciałam się właśnie przy tym połączeniu zatrzymać.

 

Skoro jesteśmy ze sobą zintegrowani, to wszystko, co Ciebie porusza i dotyka wpływa także na mnie. Wszystko, co Ci się wydarzyło jest obecne w mojej przestrzeni. Wszystko to, mogę objąć moją uważnością, obecnością, opieką i troską. Rana każdego z nas jest krzywdą wszystkich nas, a korzyści każdego z nas, są korzyścią dla nas wszystkich. Stanowimy jedno Życie. Ja i Ty to jedno. Jedno Życie. Czujesz to? Bo czym jest Życie? Bycie na tej błękitnej planecie? Jesteś tak samo, jak jestem ja. Znamy się bardziej lub mniej. Piszę teraz, po to abyś Ty w swoim teraz to przeczytał(a). Stanowimy jedność.

 

W ostatnich czasach bardzo silnie to odczuwam. Nie tylko dlatego, że każdego z nas dotyka w pewien sposób ta sama sytuacja, choć także i z tego względu. Jesteśmy w tym razem. Tak samo w tym zanurzeni, mimo iż nasze reakcje się różnią. Przede wszystkim jednak czuję, że jesteśmy od siebie zależni, w taki cudownie dobry sposób. To jest ten moment, gdy warto rozejrzeć się dookoła. Czy to, co robię jest dobre także dla ogółu? Czy moje bycie zmieniło się choć trochę? Czy chcę dać coś więcej, coś zmienić? Nawet jeżeli będzie to tylko uśmiech do kasjerki w sklepie. Dla niej to może być aż.. 

 

Podziel się sobą. Tym, co aktualnie w Tobie żywe. Miłością, radością, zaufaniem, nadzieją, troską, opieką, obecnością. Dbając o innych dbasz o to jedno Życie. Jest jedno Życie, które stanowimy my wszyscy.

 

Ponad to niezwykle silne jest we mnie ostatnio uczucie, że tak naprawdę wszystko co mamy, pochodzi od kogoś innego. Chleb, który dziś kupiłam upiekł jakiś nieznany mi człowiek. Buty, które noszę także ktoś wyprodukował. Wszystko mam od kogoś. Poczucie radości, miłości, szczęścia, bezpieczeństwa również zasilają we mnie bliscy mi ludzie. Energia płynie cały czas. Jesteśmy sobie tak po ludzku potrzebni.

 

Wiele z nas jest zlęknionych i spanikowanych. Bywają momenty, gdy i mi się w pewien sposób to ogólne poczucie bezsilności udziela. U mnie przejawia się to w dwojaki sposób, albo po prostu się boję, albo czuję wewnętrzną niezgodę, bunt. Tymczasem serce jest takie spokojne. Bo ono wie, że zawsze.. wystarczy dla wszystkich. Przestrzeni, obfitości życia, jedzenia, zdrowia, miłości, uwagi, opieki, troski wystarczy dla wszystkich. Życie jest pełne, różnorodne, bogate, przebogate i przeobfite. Życie jest w idealnej perfekcji. Zaufasz razem ze mną?

 

Gdy zatrzymuję się w tym poczuciu bezpieczeństwa i zaopiekowania przez Wszechświat, Boga, Absolut, Źródło - w cokolwiek wierzysz - czuję spokój. Zawsze jest dobrze. Zawsze jestem bezpieczna. Zawsze jestem chroniona. Zawsze jestem kochana. Zawsze jestem kochana ponad wszelkie wyobrażania. Ten spokój serca składnia mnie do rozmowy z umysłem. On się boi i łatwo wpaść mu w kołowrotek negatywnych myśli. Ale czy naprawdę jest, czym się martwić?

 

Czy tak naprawdę kiedykolwiek miał miejsce w moim życiu moment tak krytyczny, że którejkolwiek z wartości, jakie potrzebuje moje serce mi zabrakło? Tak kompletnie, że jej po prostu w mojej przestrzeni już nie było, z żadnej strony? Czy kiedykolwiek był moment, żebym autentycznie nie miała co zjeść, albo nie byłoby osoby, która by mi jeść dała, jeżeli taka sytuacja wydarzyłaby się w moim życiu? Czas, gdy nie miałabym ani złotówki? Czy też nie miałabym ani jednej osoby, która by powiedziała, że mnie kocha, że jestem bezpieczna, nie podała dłoni? Tego wszystkiego boi się umysł, ale czy kiedykolwiek doświadczyłam tego w takim stopniu, aby ten lęk mógł być realny? 

 

Czy ograniczenie mojej wolności także jest faktyczne? Czy mimo wszystko bez względu na to, co się dzieje wolność nie mieszka w moim sercu? Czy można pozbawić mnie poczucia jedności i wolności? Przecież uczucia nie można odebrać.. Hmm tak refleksyjnie dziś zakończę temat.. Niech i we mnie on się ułoży.

 

Dziękuję, że czytasz

Lov lov

Inu

 

fot. Ksenia

Wszelkie prawa zastrzeżone. Zabronione jest kopiowanie, tłumaczenie czy modyfikacja jakiejkolwiek części strony, w jakiejkolwiek formie i jakimikolwiek środkami, bez zezwolenia na piśmie autora. Udostępnianie treści możliwe tylko poprzez link, który przekieruje odbiorcę na adres strony autora.

Copyright © Esencja Mnie 2019 - 2024 | Polityka Prywatności