15 stycznia 2020

Ukochać lęk zbuntowanego Markusa

"Nigdy porzucona nie byłaś"

Moja dusza 

 

Zapraszam Cię na cykl krótkich opowiadań z moimi lękami w roli głównej. Przedstawiam Ci ich, jako dwóch nietypowych chłopców.. W moim wyobrażeniu poznaję ich i próbuję oswoić, a pomaga mi w tym moja dusza.

Opowiadania, historyjki, bajki trafiają prosto do naszego serca. "Omijają" umysł, zanim ten zdąży powiedzieć, że to wszystko bzdura...

 

 

        Zazwyczaj przychodzą do mnie niespodziewanie. Totalnie bez zapowiedzi. Za każdym razem jestem zaskoczona jakością ich wizyty. Czasami opiera się ona na spokojnych rozmowach. Czasami jest kompletnym zawirowaniem. Zawsze jednak zostawiają mnie poruszoną. Pierwotnie w chaosie. Dopiero później, pojawia się klarowność i zrozumienie. Niekiedy wymaga to dłuższej zadumy, pobycia w stanie, jaki we mnie wywołują. Najczęściej pojawiają się naprzemiennie. Raz jeden, potem drugi.  Markus jest jednak tym chłopcem, wokół którego dzieje się dużo. Edwarda można nawet nie zauważyć. Pojawia się jedynie uczucie, że był..

 

        Siedziałam w spokoju czytając książkę. W powietrzu unosił się zapach mojego ulubionego chili sin carne. Nagle trzasnęły drzwi. Podskoczyłam w fotelu wyrwana z przyjemnej lektury…

- Markus, co tak trzaskasz! - naprawdę przestraszona podniosłam głos.

- Nie było go tam, nie przyszedł! - wykrztusił z siebie.

- Kogo nie było? Nic, nie rozumiem. Proszę powiedź coś więcej - pomału łagodniałam. Przynajmniej próbowałam. Nie wiem dokładnie, gdzie znów wyruszył i co zamierza mi przekazać.

- Czekałem na niego pół godziny, a on nie przyszedł. Wystawił mnie głupi cham! - Markus, aż się trząsł ze złości.

- Skąd Ty znasz takie słownictwo? A zresztą nieważne. Markus posłuchaj mnie. Rozumiem, że jesteś poirytowany. Umówiłeś się z kimś i ten ktoś nie przyszedł na spotkanie, tak? - podeszłam nieco bliżej.

- Powiedział, że będzie. Zadzwoniłem i on powiedział, że przyjdzie, żebym czekał pod księgarnią - pochylił głowę do przodu na znak rezygnacji.

- Kochanie, może coś mu wypadło i nie mógł się pojawić? - próbowałam go pocieszyć.

- Nieprawda! Nic mu nie wypadło. Po prostu się dla niego nie liczę. Nie chciał przyjść. Okłamał mnie dla świętego spokoju. Ja chciałem mieć tylko przyjaciela.. - opowiadał drżącym głosem.

- Och Markus. Rozumiem, że Ci ciężko, ale nie możemy zmusić drugiej osoby do przyjaźni z nami. To trudne, wiem. Jesteś cudownym chłopcem i gdy otworzysz się na tą myśl, inni pokochają Cię bez zmuszania ich do tego. Poza tym ja Cię kocham urwisie - powiedziałam przytulając go mocno do siebie i roztrzepując dłonią jego włosy. Nie opierał się tym razem. Mój chłopiec - pomyślałam - Mój Markus.

 

      Kątem oka dostrzegam Edwarda. Nie jestem pewna, kiedy się pojawiał. Nie wiem, jak długo nas obserwuje. Nigdy tego nie wiem.. W oku błyszczy mu łza. On też był pod tą księgarnią. Poszedł za Markusem. Zapewne także chciał mieć przyjaciela. Cały ból spowodowany nie pojawieniem się osoby, o której mówił Markus skumulował wewnątrz siebie. Przeżywa to na swój, nieodgadniony przez nikogo, sposób. Ciekawe, o czym myśli?

 

        Po Markusie przynajmniej wiadomo, czego się spodziewać. Wpada, robi zamieszanie, wypada. Niczym burza, czy też inny dający o sobie znać żywioł. Nie zakrada się jak Edward. Nie czeka, aż zostanie zauważony. W jego środku wydarza się więcej, niż jest w stanie uzewnętrznić, a uzewnętrznia dużo.. Jest niespokojny, ciągle zabiegany, ciągle czymś zajęty. Intryguje i irytuje. Musi być widoczny. Musi być zauważony. Musi być wyrazisty..

 

        Tata nie zabrał go do Nieba i on nie ma zamiaru się nad tym roztkliwiać. On jest obrażony na tatę i na to głupie Niebo, do którego się wybrał. To oczywiste, że nie tylko tata Markusa zostawi. Markus nikomu jednak nie pokaże, jak bardzo go to boli. On nie będzie płakał, jak ten beksa Edek. On nie jest jak Edek. On jest odważny, sprytny, szybki, niewzruszony. Nie pozwoli się skrzywdzić..

       

        Wewnątrz chłopca jest jednak, coś więcej niż owy bunt. Markus boi się najbardziej pustki. Boi się nicości i pochłonięcia. Boi się czuć Nic, a chłopiec potrzebuje czuć. Czuć dużo i skrajnie. Czuć mocno i silnie. Wtedy, wie że istnieje. Wtedy ludzie, go widzą. Wtedy ludzie się nim interesują. Czasami nawet ktoś próbuje go przytulić. Przez chwilę Markus, może poczuć się ważny.. Bo Markusa z reguły przytula się wtedy, gdy nabroi. Przytula się wtedy, gdy ten się buntuje..

 

Namaste

ciąg dalszy już wkrótce...

 

Dziękuję, że czytasz

Lov lov

Inu

 

Każda z historii Markusa i Edwarda, jest całkowicie i totalnie wymyśloną, wyssaną z palca prawdą.

Każda z historii Markusa i Edwarda, jest najprawdziwszym, opartym na faktach, autentycznym kłamstwem.

Interpretuj dowolnie.

 

Wszelkie prawa zastrzeżone. Zabronione jest kopiowanie, tłumaczenie czy modyfikacja jakiejkolwiek części strony, w jakiejkolwiek formie i jakimikolwiek środkami, bez zezwolenia na piśmie autora. Udostępnianie treści możliwe tylko poprzez link, który przekieruje odbiorcę na adres strony autora.

Copyright © Esencja Mnie 2019 - 2023 | Polityka Prywatności