"Gdzie jest ta prawdziwa ja?" zanuciła dziś moja pięcioletnia siostrzenica pochylona nad cynamonową bułeczką. No właśnie. Gdzie ta prawdziwa ja jest?
"Wyrabiaj chleb, co najmniej dwadzieścia minut"
Dwie minuty później..
"Nie, no Izabella, chyba nie będziesz tyle czasu tego miętolić. Wystarczy dziesięć minut"
Wyrabiając jedną ręką chleb wyglądam przez okno i myślę o tym, że jutro pojadę rowerem do lasu. Wezmę ze sobą koc, książkę, upieczone wcześniej szparagi i będzie fajnie. "Yhm poleżę sobie i odpocznę".
No i właśnie. Dopiero jutro będzie fajnie? A teraz? Dokładnie ten moment jest najbardziej magiczny, z tych jakie się wydarzają, bo jedynie tę chwilę mogę doświadczyć naprawdę.
Wyrabiając ten chleb. Czuję jak w moich dłoniach robi się, coraz bardziej elastyczny i sprężysty, jak zmienia swoją strukturę, gdy łączą się składniki. A gdy przestaję ugniatać lekko się powiększa i pulchnieje. Jaki jest miękki i gładki. Jak z mojego serca płynie do dłoni ciepło i miłość. Czuję w moich dłoniach energię, która wibrując przechodzi do chleba. Chleba, który przecież miętolę z miłości do siebie, z miłości do planety. Chleba, który po upieczeniu zjem, a więc zasilę się tą miłością, którą teraz w tej chwili do niego przesyłam.
Co może być idealniejszego, niż ten moment właśnie? Co może być ważniejsze, niż objęcie uwagą tę chwilę? Bycie w niej w miłości właśnie. Po co czekać na jutro? Po co wciąż odkładać poczucie szczęścia, spełnienia i pełni? Przecież zawsze chodzi nam jedynie o uczucia.
Dokładnie to samo, co jutro w lesie mogę poczuć teraz. W każdym momencie mam do tego dostęp, bo to jest we mnie cały czas. Niezmiennie mieszka we mnie, w moim sercu. W moim wnętrzu jest ta prawdziwa ja. Ta, która chce zwyczajnie być. Ona nie potrzebuje czekać na jutro, na weekend, na urlop, na lato. Ona po prostu jest. Jedyne na co czeka, to ja. Za każdym razem, gdy zapominam. Ona czeka..
Nie musisz jechać do ashramu, aby być ze sobą prawdziwie, aby się w sobie zatrzymać i poczuć swoją esencję. Nie musisz jechać na wakacje nad morze, aby poczuć pełnię szczęścia. Z własnego doświadczenia wiem, że możesz być na "końcu świata", ale jeżeli nie zajrzysz w siebie to nie poczujesz tam tego, czego tak naprawdę szukasz. To wszystko jest w Tobie i możesz, po to sięgnąć myjąc podłogę ;)
Wiadomo, że to co lubi nasz umysł, czyli podróże, nowe buty, dobre jedzenie, ekstra samochód itd. jest fajne i nie jestem zwolenniczką odmawiania sobie tych materialnych, ziemskich przyjemności. Jedynie dzielę się tym, że jeżeli w codziennych życiu, w tych najprostszych czynnościach nie czujemy siebie, nie poczujemy też i na jachcie ;) Gdziekolwiek jesteśmy zabieramy siebie ze sobą. I tylko Ty jesteś tym, którego poszukujesz..
Dziękuję, że czytasz
Lov lov
Inu
fot. Archiwum własne
Film o "teraz". Nie z lasu, gdyż okoliczności zewnętrzne zmieniły plan. Adekwatnie do tematu filmu ;)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zabronione jest kopiowanie, tłumaczenie czy modyfikacja jakiejkolwiek części strony, w jakiejkolwiek formie i jakimikolwiek środkami, bez zezwolenia na piśmie autora. Udostępnianie treści możliwe tylko poprzez link, który przekieruje odbiorcę na adres strony autora.
Copyright © Esencja Mnie 2019 - 2024 | Polityka Prywatności