a szczyt twórczości to tworzenie siebie"
Leopold Staff
Może niekoniecznie jedyna godna na świecie to rzecz, jest ich zdecydowanie więcej. Zgadzam się jednak, że jej szczytem jest tworzenie siebie.
Zbliżamy się do końca roku. To czas, w którym z każdej strony zasypują nas postanowieniami na nowy rok, który ma być lepszy, przyjemniejszy i w ogóle bardziej..
Co takiego mi przyniósł? Gdzie lokowałam swoją energię? Na co byłam sfokusowana? Czy śniłam? Czyj sen śniłam? Co jeszcze we mnie spało, a co się obudziło? Czy spełniałam swoje oczekiwania, czy cudze? Czy podążałam za intuicją? Jak wiele czułam? Gdzie byłam? Czy byłam połączona ze sobą? Z moim ciałem? Czy czułam moje ciało od środka, czy może patrzyłam na nie z boku? Co jeszcze w sobie odtrącałam? Gdzie siebie porzucałam? Co odrzucałam? Co do mnie powracało? Co do mnie mówiło?
Dla mnie ten rok był przełomowy.
Początek roku, a konkretnie przełom poprzedniego z aktualnym, przyniósł mi najtrudniejsze wyzwanie przed jakim stanęłam. Był czasem wyboru. Wiedziałam, co muszę. Wiedziałam, że już inaczej nie mogę. Czułam jednak, że mogę zdecydowanie więcej niż myślę, ale potrzebuję wsparcia. Nie tylko przyjaciół i rodziny. Ludzi, bez których byłoby o wiele trudniej.
Mogłam się pogrążyć w rozpaczy nad tym, co mi się przydarzyło. Mogłam nienawidzić za to, co mi zrobiono. Ostatecznie jednak to ja, decyduję jak zareaguję. Naprawdę mamy na to wpływ. To ja oceniam, co finalnie jest dla mnie dobre i czy koniec końców, ktoś mnie faktycznie "skrzywdził". Zadecydowałam dokonać transformacji tego trudnego wydarzenia. Przemienić je w najpiękniejsze na tyle, na ile tylko jestem w stanie.
Postanowiłam więc, że wybaczę i skupię się na sobie. Mimo iż, pierwsze dni, owego wydarzenia, mijały pod orężem wielkiego żalu, smutku, gniewu, wstrętu, obrzydzenia, chęci zemsty, odwetu, zadania cierpienia, nienawiści i niezrozumienia. Postanowić to jedno. Wprowadzić w życie to drugie ;)
Droga była długa. Nadal jest. Nadal są momenty, gdy umysł przypomina "zobacz, co Ci się przydarzyło".
Warto wyciągnąć wnioski. Oczywiste to. Kluczowe jednak, pozwolić sobie na wszystkie emocje. Zauważyć, że są dokładnie takie jakie są, bez próby ich zmiany, bez próby oceny. Zadziwić się "wow czuję nienawiść" "wow chcę, aby ta osoba cierpiała" "ok tak czuję, nie jestem tym". W końcu się wyczerpie, gdzieś jest koniec tych emocji. Pozwoliłam im być po to, aby ostatecznie móc poczuć wybaczenie. Uwolnić się i wszystkie zamieszane osoby. Iść dalej.
A może zaprzyjaźnię się ze sobą? Może mogę siebie polubić? Ba, może mogę siebie pokochać? W sumie jestem całkiem fajna :D Co inni we mnie kochają? A co jest we mnie, czego nie zna nikt?
Droga dalej, była już pełna zachwytu, obecności, radości i mnie. Tak. Tym razem zrobię inaczej. Tym razem sprawdzę, kim jestem ja. Sprawdzę, co lubię ja. Sprawdzę, co chcę doświadczyć. Nie na zasadzie tylko pytań. Ja zrobię to i doświadczę to, co potrzebuję sprawdzić, czy jest to moje. Chcę sprawdzić namacalnie.
Jadę, więc sama na południe, w góry, bo dlaczego nie? Jadę sama nad morze i na festiwal muzyczny, na który jeździłam, co roku. Mam z niego zrezygnować tylko dlatego, że nie ma chętnego towarzystwa? Przecież to festiwal, nie ashram. Nie da się być samemu na festiwalu :D
fot. Nati Buczkowska
A może chcę kreować? A może chcę malować mandale? A może na mapie marzeń chcę mieć konie? A może lubię biegać? A może chcę pisać i mówić o emocjach? A może nie chcę jeść mięsa? A może chcę żyć bardziej zero waste? A może chcę sprzedać starocie na pchlim targu? A może chcę mieć tatuaż, może nie jeden? A może chcę się modlić inaczej? A może chcę robić jogę na plaży? A może chcę śpiewać mantry w górach? A może interesuje mnie coś więcej, niż myślę? A może pozwolę sobie sprawdzić?
Rok pełen pytań i odpowiedzi. To był rok pełen poszukiwań i odnajdowań. To był rok pełen prób, zakrętów, zawracania, sprawdzania, doświadczania, czucia, bycia, uwalniania, wyzwalania, przyjmowania i dawania siebie samej, sobie samej.
Zaczęło się ciężko. Wiem, gdzie byłam. Wiem, co przeżyłam. Wiem, jaką ciemną drogą szłam. Pamiętam, jak trudne było podjęcie decyzji o zmianie. Pamiętam wątpliwości zrozpaczonego umysłu przyzwyczajonego do destrukcji, a jednak bojącego się tego, co może być za zakrętem.
Nie wiem skąd, znalazłam w sobie siłę, aby zabrać siebie z miejsca, w którym było mi tak bardzo źle, a jednak wygodniej, niż wychodząc z niego. Wszystko było takie niepewne, takie niezrozumiałe..
Nie oddałabym jednak, ani jednej z tych chwil, ani jednej wylanej łzy, ani jednego człowieka napotkanego na szlaku, ani jednego gestu miłości, jak i wyśmiania czy odrzucenia. Nie oddałabym nawet osób, które "przyczyniły się" do mojego cierpienia. W prawdzie ja także byłam "winna" ich cierpienia. To wszystko pomogło mi odzyskać coś, niezaprzeczalnie najwartościowszego. To wszystko pomogło mi stworzyć coś, niezaprzeczalnie najcudowniejszego.
Dziękuję Ci kochany roku 2019. Dziękuję za wszystko, co mi dałeś. Dziękuję za wszystko, co zabrałeś. Zatrzymam ciepłe wspomnienie o Tobie w moim sercu.
Namaste
Dziękuję, że czytasz
Lov lov
Inu
Fot. Archiwum własne
Zapraszam na wideo dotyczące mojego podsumowania roku 2019
Wspominam w nim film Free solo i Alexa Honnolda - Przepraszam za ten okrutny błąd w nazwisku ;)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zabronione jest kopiowanie, tłumaczenie czy modyfikacja jakiejkolwiek części strony, w jakiejkolwiek formie i jakimikolwiek środkami, bez zezwolenia na piśmie autora. Udostępnianie treści możliwe tylko poprzez link, który przekieruje odbiorcę na adres strony autora.
Copyright © Esencja Mnie 2019 - 2024 | Polityka Prywatności